poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Gałganki

I tak przy okazji kolejna porcja gałganków przeistoczyła się w dawno już planowanego królika dla mojej córci. Poprzedni poleciał z małą Ninką do Francji, a kolejny pojedzie do cioci Pauli, która wymarzyła sobie takiego w czerwonym ubranku.

Tymczasem, naszemu królikowy nadaliśmy jakże dostojne imię Teodor.


Jako że szyje mi się coraz lepiej i sprawia mi to ogromną przyjemność, Teodor pewnie zyska jeszcze kilku przyjaciół, może niekoniecznie króliczych, ale towarzystwo na pewno mu się przyda.


A może chciałby mieć jakieś damskie towarzystwo, kto wie co życie przyniesie.



Najgorsze dla mnie jak zawsze jest wykończenie roboty, symetryczne wyszycie oczu to udręka, ale efekt końcowy zawsze cieszy, szczególnie kiedy nagrodzony jest taaaaakim uśmiechem córci.

Kolega w czerwonym ubranku nabiera kształtów, a w między czasie w bólach odradza się spruty sweter :)
Słoneczka życzę ...
Iva

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz