Koralikowe cuda

  Koralikowe cuda

Uff


Skończyłam wreszcie realizację dotychczasowych zamówień, dzięki którym dorobiłam się odcisków na palcach :) Potwornie mi się ta robota ciągnęła, gdyż przerabianie po raz 3 tego samego tematu wprawia mnie w znudzenie, ale dobrnęłam jakoś do końca.


 


W przerwach aby się "odnudzić" zajęłam się bransoletą Caprice w pięknym musztardowo żółtym kolorze. I pomimo tego, że widzę jak kolejne woreczki koralików wysypują się ze skrzyneczki, myślę, że na razie muszą iść w odstawkę. Czuję przesyt i zmęczenie materiału.



Teraz odczuwam przeogromny ciąg do dziergania, szał pomysłów w mojej głowie na różnorakie dzianinki nie daje mi spokojnie spać. Muszę ustalić jakąś sensowną kolejność i zabrać się do roboty. Prawdopodobnie więc kolejne wpisy będą obfitowały w prawe i lewe oczka :)

Słońce i morze

Jeszcze w letnich klimatach dwie bransoletki z pięknych mlecznych TOHO.
Żółta w kolorze słońca i niebieska w kolorze morza.



A z resztek powstał ukośnik żółte słońce między białymi chmurami nad niebieskim morzem :) O tak to sobie wymyśliłam.

 Korzystajcie z pięknej pogody ..... bo nie wiadomo jak długo będzie nas rozpieszczać.

Do kompletu

Niebieski ukośnik znalazł już swoją nową właścicielkę, która jednak zażyczyła sobie do kompletu jakiś naszyjnik. Tak więc chcąc niechcąc musiałam nauczyć się i stworzyć swoją pierwszą ukośnikową kulę.
Jak się okazało nie taki diabeł straszny, a wręcz nawet przyjemny :)


 Do kompletu z granatową bransoletą z toho 15/0 powstały również biała i różowa.



Wszystkie bardzo fajnie się ze sobą komponują, bo są cieniutkie i delikatne, a kolory mimo że całkiem różne ładnie się uzupełniają.

Weekend zaczął się słonecznie, więc idę korzystać z ostatnich dni tego lata

Iva

W ciągu

Znajduję się obecnie w ciągu koralikowym :)
Takie formy bardzo ładnie wpasowują się w ręce podczas oglądania seriali. Aktualnie na fali mamy serial "Scandal", jednak już się martwię co będzie kiedy obejrzymy już trzy do tej pory nakręcone sezony i trzeba będzie oczekiwać na nowe odcinki. Może podsuniecie mi jakiś ciekawy serial na letnie wieczory?

Tak więc w trakcie drugiego sezonu serialu powstały cztery nowe bransolety.
Pierwsza podoba mi się najbardziej, jako że znowu przewijają się w niej uwielbione przeze mnie ostatnio kolory.



Druga powstała na specjalne życzenie.



Trzecią zrobiłam z koralików, których kolory nie za bardzo mi się podobały, stwierdziłam, że i tak do niczego ładnego nie mogę ich użyć, więc zrobię z nich jedną nieładną rzecz. Powstawała najdłużej, gdyż dwa razy pomyliłam się w sekwencji nawlekając koraliki i rzucałam ją w kąt, ale w efekcie ich połączenie dało całkiem przyzwoitą letnią bransoletę. 


Ostatnia powstała z koralików TOHO 15/0 właściwie na próbę jak by to było pracować z takim maleństwem, rezultat pozytywnie mnie zaskoczył, gdyż pomimo swojej prostoty urzeka delikatnością.


Zabieram się dalej za robotę bo kilka zamówień czeka na realizację :)

Wielki Powrót

Dawno mnie tu nie było, ale też dużo się u mnie zmieniło i potrzebowałam trochę czasu, żeby wszystko sobie zorganizować. Poza tym ostatnio drastycznie obniżyła się moja robótkowa wydajność i ilość czasu jaką mogę na to poświęcić. Coś tam jednak powoli sobie tworzę  w wolnych chwilach. Każdą wolną minutę wykorzystuję na powiększanie aktualnych robótek choćby o jeden koralik czy jedno oczko :)
I tak oto powstały koralikowe cuda:
Pierwsza to Peyotkowa bransoleta, która wzięła udział w konkursie Korallo.pl i została zmiażdżona przez wszystkie inne przecudne prace. Ale nie była też wysłana do konkursu z jakąkolwiek nadzieją wygranej, ot tak po prostu, akurat była w trakcie tworzenia. A jednak sklep zrobił przemiłą niespodziankę i jako nagrodę dodatkową dostałam paczuszkę TOHO i kod ma darmową dostawę.

Następnie powstał taki oto letni ukośnik w lśniących morskich kolorach, gdyby ktoś miał na niego ochotę jest do wzięcia.


Na koniec  bransoleta, z którą praktycznie się nie rozstaję, gdyż ostatnio jest zafascynowana takimi kolorami.


Nawlokłam już na nitkę kolejny projekt, mam nadzieję, że nigdzie się nie pomyliłam i wyjdzie tak jak zaplanowałam, mimo że program ldbead potrafi płatać różne figle w tworzeniu sekwencji.

Peyote

Zima jednak zawitała, więc moje piękne zielone rękawiczki na pewno doczekają się w tym roku kontaktu ze śniegiem :) Tymczasem powstaje już druga para.
Ale pozostając w temacie prób i eksperymentów, tym razem wykonana ściegiem Peyote'a bransoletka. Nie za szeroka nie za wąska, taka w sam raz. Muszę powiedzieć, że robota jest bardzo wciągająca. W związku z czym nie zabieram się chwilowo za następną, bo utonę, a na niedobór obowiązków nie narzekam, nie wspominając już o wszystkich rozpoczętych robótkach, które leżą i czekają na swoją kolej.

 W sieci można znaleźć tysiące fajnych schematów różnych różności wykonanych tą techniką, więc na pewno jeszcze do tego wrócę.

Na początek powstała zwykła taka naręczna biżuteria, bez jakichkolwiek skomplikowanych wzorów, w kolorze szarym, który chyba jest moim ulubionym. Pasuje do wszystkiego i do niego też wszystko pasuje. Jest zarazem elegancki i niezobowiązujący. Wprost idealny :)





Koralikowo

 Jak już wspominałam poprzednio, ostatnio nadszedł czas prób i eksperymentów z nowymi rękodzielniczymi technikami. 
Na początek przyszedł czas na koraliki. Poniżej moje pierwsze sznury koralikowo-szydełkowe w postaci bransoletek. 



 Nie było nawet tak trudno jak się spodziewałam. Najtrudniejsze pierwsze 2-3 rzędy, w których panuje totalny chaos i nie widać w jaki sposób układają się koraliki. Szczególnie, że pierwszą próbę przeprowadziłam na zwykłych drobnych koralikach, które w swoim kształcie są bardzo nieregularne i całość nie wygląda ładnie. Co innego oczywiście z koralikami TOHO. 

Po tych trzech bransoletkach nabrałam już trochę wprawy i na pewno zabiorę się za następne, być może uda się stworzyć coś z koralików mniejszych rozmiarów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz