Zanim uda mi się w końcu ogarnąć myśli i zdecydować się na któryś z dziewiarskich planów, na szybko uszyłam taką oto torbę. Wydawało mi się to nie lada wyzwaniem jako że swoją przyjaźń z maszyną zaczęłam od prostego ściąganego woreczka, ale obejrzałam któryś z tutoriali dostępnych w sieci i dotarło do mnie, że uszycie takiej torby wcale nie jest takie trudne. Wygrzebałam jakieś zalegające od dłuższego czasu tkaniny, okazało się, że kolorystycznie nawet do siebie pasują i w ciągu niespełna 2 godzin powstała torba.

Sama nie wierzę, że wyszło tak dobrze. Zdjęcie tylko jedno, bo od razu poleciała do mojej ukochanej Mamuśki, która uwielbia wszelkiego rodzaju materiałowe torby zakupowe. Sądząc po minie bardzo Jej się spodobała, a ja cieszę się, że ktoś docenił pracę moich rąk i mogłam nią komuś zrobić mała przyjemność.
Wracam do myślenia, jak nie wymyślę do jutra rano, zrobię losowanie :)
Miłego wieczoru